Bijące w okno krople wody zachowywały się jak ludzie którzy po złączeniu się z innymi kroplą nabierają razem z nimi tępa i pędzą, aż w końcu zwalniają i znikają. Tak przynajmniej widziała je Elizabeth. Dochodziła szósta więc słońce dawało mocne światło, lecz deszcz i chmury przysłaniały je tak że można by porównać je do pogody w marcu. Leżąc rozłożona na łóżku jak placek wyglądasz niczym trup.
– Masz minę jakby ci ktoś powiedział że… – Saori nie kończy bo do pokoju wchodzi jeden z największych koszmarów na jawie… twój młodszy kuzyn Michał.
– Siem Eli.
Markotniejesz jeszcze bardziej.
– Nie mów do mnie Eli – mruczysz przez zęby.
– Taa, jasne. A ty miałaś być milsza – podchodzi do fotel. Wyciąga telefon i zaczyna chodzić po pokoju.
– Co on robi? – szepcze nad tobą Saori.
– Podejdź i sprawdź czy ma włączony aparat. Jak tak to go wyślij do innego wymiaru.
– Chciałbym ci pomóc, lecz jednak nie umiem.
– Nadal gadasz do siebie? – odzywa się z drwiną w głosie Michał.
– Spierdalaj.
– I nadal jesteś wobec mnie wulgarna.
Twój telefon daje o sobie.
– U, czyżby szanowna madam Elizabeth zaszczyciła kogoś znajomością.
Przewracasz oczami. Numer ten dzwonił do ciebie wczoraj wieczorem. Wybiegasz z pokoju i zbiegasz po schodach, prawie przewracasz się, słyszysz za sobą stojących w drzwiach twoją mamę i Hamuro witających wujostwo lecz teraz patrzących na ciebie z zmartwieniami i przerażeniem, jedną z twoich cioci krzyczy do ciebie lecz jedyne co wyłapujesz to twoje imię. Biegniesz przez jadalnię aż do kuchni, omijając kucharza i służbę, po czym cały czas z krzykami za sobą wbiegasz do małego korytarza w którym znajduję się schowek. Zamykasz się od środka w nim i odbierasz telefon.
– Szybko biegasz – podśmiechuje się głos w słuchawce.
– Skąd wiedziałeś – ofukujesz go.
– Nie jest ci przyjemniej?
– A – wahasz się, nie czułaś tego na początku lecz teraz… opierasz się o ścianę i osuwasz się na podłogę upuszczając telefon. Powoli przykładasz go z powrotem do ucha.
– Dobra, czego teraz chcesz?
– Chcę się z tobą spotkać w ,,Warstorm”.
-,,Warstorm”? – jedyne co zapamietałaś o tym mieście to to że to tam osiedlili się pierwsi, i że tam znajduję się mnóstwo ich artefaktów, no i że tam mieszka królowa i reszta ważniaków, tylko wy mieszkacie na jakimś odludziu.
– Czemu tam?
– Chcesz wiedzieć co się dzieje? – mówi krótko ewidentnie się spieszyć.
– Dobra, chcę – podnosisz głowę.
– Dostań się tam, jak to zrobisz to zadzwoń – połączenie się urywa. Sprawdzasz telefon, rozłączył się. Marszczysz brwi i chcesz coś wyszukać ale wtedy do schowka wparowuje Homuro a zanim wszyscy którzy stali w drzwiach wejściowych. Hamuro kładzie rękę na twoim ramięniu i naciska żebyś usiadła na kanapie.
– Dlaczego tak biegłaś? – pyta jedną z twoich cioci. ,,Bo to oczywiste że jak nie umiesz rozmawiać z dziećmi to prosisz żeby w atrakcje kiedy z nim rozmawiasz były inny dorosły, który absolutnie cię nie zna i który nadal uważa że jesteś chłopce z zaburzeniami i że dlatego masz długie włosy.”
– Dostanę odpowiedzi?
Podnosisz głowę i przestajesz się wpatrywać w podłogę jakby tam nic nie było.
– Czemu cię to interesuje?
Wszyscy robią oczy jak złotówki, ale twoją ciotka ma pięć. Oczekiwali skruchy, ale… wiesz że Michał i jego siostra byli pokorni przy swojej mamie, dlatego wydawało jej się że wie wszystko najlepiej. Wstajesz i zostawiając za sobą nieprzeniknioną ciszę idziesz do pokoju. Z szafki nocnej wyciągasz dwie czarne skórzane rękawiczki sięgające trochę nad nadgarstki. Stajesz przed lustrem i kładziesz prawą ręką na policz i na niej głowę. Wyglądasz teraz jak malowana porcelanowa laleczka z kosmykiem włosów.
Rozdział 5
Bijące w okno krople wody zachowywały się jak ludzie którzy po złączeniu się z innymi kroplą nabierają razem z nimi tępa i pędzą, aż w końcu zwalniają i znikają. Tak przynajmniej widziała je Elizabeth. Dochodziła szósta więc słońce dawało mocne światło, lecz deszcz i chmury przysłaniały je tak że można by porównać je do pogody w marcu. Leżąc rozłożona na łóżku jak placek wyglądasz niczym trup.
– Masz minę jakby ci ktoś powiedział że… – Saori nie kończy bo do pokoju wchodzi jeden z największych koszmarów na jawie… twój młodszy kuzyn Michał.
– Siem Eli.
Markotniejesz jeszcze bardziej.
– Nie mów do mnie Eli – mruczysz przez zęby.
– Taa, jasne. A ty miałaś być milsza – podchodzi do fotel. Wyciąga telefon i zaczyna chodzić po pokoju.
– Co on robi? – szepcze nad tobą Saori.
– Podejdź i sprawdź czy ma włączony aparat. Jak tak to go wyślij do innego wymiaru.
– Chciałbym ci pomóc, lecz jednak nie umiem.
– Nadal gadasz do siebie? – odzywa się z drwiną w głosie Michał.
– Spierdalaj.
– I nadal jesteś wobec mnie wulgarna.
Twój telefon daje o sobie.
– U, czyżby szanowna madam Elizabeth zaszczyciła kogoś znajomością.
Przewracasz oczami. Numer ten dzwonił do ciebie wczoraj wieczorem. Wybiegasz z pokoju i zbiegasz po schodach, prawie przewracasz się, słyszysz za sobą stojących w drzwiach twoją mamę i Hamuro witających wujostwo lecz teraz patrzących na ciebie z zmartwieniami i przerażeniem, jedną z twoich cioci krzyczy do ciebie lecz jedyne co wyłapujesz to twoje imię. Biegniesz przez jadalnię aż do kuchni, omijając kucharza i służbę, po czym cały czas z krzykami za sobą wbiegasz do małego korytarza w którym znajduję się schowek. Zamykasz się od środka w nim i odbierasz telefon.
– Szybko biegasz – podśmiechuje się głos w słuchawce.
– Skąd wiedziałeś – ofukujesz go.
– Nie jest ci przyjemniej?
– A – wahasz się, nie czułaś tego na początku lecz teraz… opierasz się o ścianę i osuwasz się na podłogę upuszczając telefon. Powoli przykładasz go z powrotem do ucha.
– Dobra, czego teraz chcesz?
– Chcę się z tobą spotkać w ,,Warstorm”.
-,,Warstorm”? – jedyne co zapamietałaś o tym mieście to to że to tam osiedlili się pierwsi, i że tam znajduję się mnóstwo ich artefaktów, no i że tam mieszka królowa i reszta ważniaków, tylko wy mieszkacie na jakimś odludziu.
– Czemu tam?
– Chcesz wiedzieć co się dzieje? – mówi krótko ewidentnie się spieszyć.
– Dobra, chcę – podnosisz głowę.
– Dostań się tam, jak to zrobisz to zadzwoń – połączenie się urywa. Sprawdzasz telefon, rozłączył się. Marszczysz brwi i chcesz coś wyszukać ale wtedy do schowka wparowuje Homuro a zanim wszyscy którzy stali w drzwiach wejściowych. Hamuro kładzie rękę na twoim ramięniu i naciska żebyś usiadła na kanapie.
– Dlaczego tak biegłaś? – pyta jedną z twoich cioci. ,,Bo to oczywiste że jak nie umiesz rozmawiać z dziećmi to prosisz żeby w atrakcje kiedy z nim rozmawiasz były inny dorosły, który absolutnie cię nie zna i który nadal uważa że jesteś chłopce z zaburzeniami i że dlatego masz długie włosy.”
– Dostanę odpowiedzi?
Podnosisz głowę i przestajesz się wpatrywać w podłogę jakby tam nic nie było.
– Czemu cię to interesuje?
Wszyscy robią oczy jak złotówki, ale twoją ciotka ma pięć. Oczekiwali skruchy, ale… wiesz że Michał i jego siostra byli pokorni przy swojej mamie, dlatego wydawało jej się że wie wszystko najlepiej. Wstajesz i zostawiając za sobą nieprzeniknioną ciszę idziesz do pokoju. Z szafki nocnej wyciągasz dwie czarne skórzane rękawiczki sięgające trochę nad nadgarstki. Stajesz przed lustrem i kładziesz prawą ręką na policz i na niej głowę. Wyglądasz teraz jak malowana porcelanowa laleczka z kosmykiem włosów.
Bijące w okno krople wody zachowywały się jak ludzie którzy po złączeniu się z innymi kroplą nabierają razem z nimi tępa i pędzą, aż w końcu zwalniają i znikają. Tak przynajmniej widziała je Elizabeth. Dochodziła szósta więc słońce dawało mocne światło, lecz deszcz i chmury przysłaniały je tak że można by porównać je do pogody w marcu. Leżąc rozłożona na łóżku jak placek wyglądasz niczym trup.
– Masz minę jakby ci ktoś powiedział że… – Saori nie kończy bo do pokoju wchodzi jeden z największych koszmarów na jawie… twój młodszy kuzyn Michał.
– Siem Eli.
Markotniejesz jeszcze bardziej.
– Nie mów do mnie Eli – mruczysz przez zęby.
– Taa, jasne. A ty miałaś być milsza – podchodzi do fotel. Wyciąga telefon i zaczyna chodzić po pokoju.
– Co on robi? – szepcze nad tobą Saori.
– Podejdź i sprawdź czy ma włączony aparat. Jak tak to go wyślij do innego wymiaru.
– Chciałbym ci pomóc, lecz jednak nie umiem.
– Nadal gadasz do siebie? – odzywa się z drwiną w głosie Michał.
– Spierdalaj.
– I nadal jesteś wobec mnie wulgarna.
Twój telefon daje o sobie.
– U, czyżby szanowna madam Elizabeth zaszczyciła kogoś znajomością.
Przewracasz oczami. Numer ten dzwonił do ciebie wczoraj wieczorem. Wybiegasz z pokoju i zbiegasz po schodach, prawie przewracasz się, słyszysz za sobą stojących w drzwiach twoją mamę i Hamuro witających wujostwo lecz teraz patrzących na ciebie z zmartwieniami i przerażeniem, jedną z twoich cioci krzyczy do ciebie lecz jedyne co wyłapujesz to twoje imię. Biegniesz przez jadalnię aż do kuchni, omijając kucharza i służbę, po czym cały czas z krzykami za sobą wbiegasz do małego korytarza w którym znajduję się schowek. Zamykasz się od środka w nim i odbierasz telefon.
– Szybko biegasz – podśmiechuje się głos w słuchawce.
– Skąd wiedziałeś – ofukujesz go.
– Nie jest ci przyjemniej?
– A – wahasz się, nie czułaś tego na początku lecz teraz… opierasz się o ścianę i osuwasz się na podłogę upuszczając telefon. Powoli przykładasz go z powrotem do ucha.
– Dobra, czego teraz chcesz?
– Chcę się z tobą spotkać w ,,Warstorm”.
-,,Warstorm”? – jedyne co zapamietałaś o tym mieście to to że to tam osiedlili się pierwsi, i że tam znajduję się mnóstwo ich artefaktów, no i że tam mieszka królowa i reszta ważniaków, tylko wy mieszkacie na jakimś odludziu.
– Czemu tam?
– Chcesz wiedzieć co się dzieje? – mówi krótko ewidentnie się spieszyć.
– Dobra, chcę – podnosisz głowę.
– Dostań się tam, jak to zrobisz to zadzwoń – połączenie się urywa. Sprawdzasz telefon, rozłączył się. Marszczysz brwi i chcesz coś wyszukać ale wtedy do schowka wparowuje Homuro a zanim wszyscy którzy stali w drzwiach wejściowych. Hamuro kładzie rękę na twoim ramięniu i naciska żebyś usiadła na kanapie.
– Dlaczego tak biegłaś? – pyta jedną z twoich cioci. ,,Bo to oczywiste że jak nie umiesz rozmawiać z dziećmi to prosisz żeby w atrakcje kiedy z nim rozmawiasz były inny dorosły, który absolutnie cię nie zna i który nadal uważa że jesteś chłopce z zaburzeniami i że dlatego masz długie włosy.”
– Dostanę odpowiedzi?
Podnosisz głowę i przestajesz się wpatrywać w podłogę jakby tam nic nie było.
– Czemu cię to interesuje?
Wszyscy robią oczy jak złotówki, ale twoją ciotka ma pięć. Oczekiwali skruchy, ale… wiesz że Michał i jego siostra byli pokorni przy swojej mamie, dlatego wydawało jej się że wie wszystko najlepiej. Wstajesz i zostawiając za sobą nieprzeniknioną ciszę idziesz do pokoju. Z szafki nocnej wyciągasz dwie czarne skórzane rękawiczki sięgające trochę nad nadgarstki. Stajesz przed lustrem i kładziesz prawą ręką na policz i na niej głowę. Wyglądasz teraz jak malowana porcelanowa laleczka z kosmykiem włosów.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.