Dzieci śmierc: jedno się kończy a drugie zaczyna – rozdział 4

Dźwięk opadania czegoś ciężkiego na dół może sprawić u niektórych odruchowe wstrząśnięcie. Tak miała Taylor Sophie, przyjaciółka Amelia Schlecht. Sophie położyła rękę na ramieniu Eryka, piętnastoletniego chłopaka, o kruczych włosach z boku głowy ogolony ale na górze lekko kręcone, ciemne oczy widoczne na bladej twarzy, ubrany w czarną kurtkę pod którą miał czarną koszulę, w prawym uchu miał kolczyk w kształcie ucha. Nie zwrócił uwagi na rękę Sophie, Erik utkwił wzrok w grabarzy który właśnie zasypywał trumnę z ostatnim członkiem jego rodziny. Jego starsza siostra zakończyła żywot skacząc z okna, kiedy Eryk wchodził do jej pokoju ostatnie co widział to ją w nocnej koszuli przechylając  się w dół. Erik Wiedział że to akt desperacji po tym jak jej narzeczony którego znała i kochała od dziesięciu lat, został nakryty ze swoją drugą narzeczoną, z którą też był od dziesięciu lat. Erik obraca głowę w stronę odjeżdżających gości i tych co zostali zamienić kilka słów z księdzem i tych rozmawiających między sobą. W tłumie widzi idącego w przeciwnym kierunku do reszty ludzi mężczyznę ubranego na czarno w długim  płaszczu i kapelusz, czarnych włosach i ciemniejszej skórze, z laską w prawej ręce. Staje obok Erika. 

– Smutne, prawda – mężczyzna kieruje wzrok w stronę Erika.

– Mówiłem jej że coś z nim jest nie tak.

– Miłość potrafi zaślepić. 

Teraz Eryk patrzy na niego.

 – A pan to kto? 

– Ktoś kto może ci dać odpowiedzi na kilka pytań. 

Wtedy z tyłu rozlega się głos Sophie. 

– Eryk!! – podbiega do nich zdyszana – Rozmawiałam z prawnikiem rodzinnym na jakiś czas będziesz mógł zostać u mnie do czasu zanim pojedziesz do swoich dalszych  krewnych.

– Dalszych krewnych?

– Tak, Erik masz jeszcze dalszą rodzinę na – nie kończy bo zauważa że Erik nie stoi sam.

– O, przepraszam nie zauważyłam pana – wyciąga rękę do nieznajomego. 

– Sophie.

– Miło mi poznać – uśmiecha się do Sophie a ta się rumieni, Erik przewraca oczami i zakłada ręce na klatkę piersiową. 

– Sophie ktoś cię woła – mówi Eryk który ma dość tej scenki. Sophie odchodzi zarumieniona z uśmiechem na ustach. 

– Jakie odpowiedzi?

– Dzisiejszej nocy śniło ci się pewne miejsce. 

– Niewiem o czym mówisz – Erik obraca głowę. Wiedział o czym on mówi, ale nie wiedział skąd on wie. 

– Mogę ci z pomóc. 

Erik wieże dalsze kłamstwo nie ma sensu. 

– Jak chcesz mi pomóc?

– Udaj się do Warnorm. 

– W czym to ma pomóc?

– Spotkasz tam kogoś takiego jak ty. Gdy się spotkacie wyjaśnię wam wszystko.

Erik zamyśla się, gdy się otrząsa mężczyzny już nie ma. Wtedy Erik słyszy głos Sophie wojacy go. Jadąc przez centrum miasta za którym Erik mieszkał widział on wiele osób dorosłych lub nastoletnich idących z młodszymi od siebie osobami. Często trzymając się za ręce i podskakują lub rozmawiając z uśmiechem na ustach. Dopiero teraz Erik poczuł brak siostry. Lecz gdy Sophie zapytała go czy wszystko dobrze tę odburknął że tak. Gdy Sophie podjechała pod dom Erik to ten wyskoczył jak piorun z samochodu i zniknął w głębi domu. A w głębi domu pobiegł do drugiej głębi, stanął przed drzwiami pokoju siostry i otworzył je. Wbiegł do pokoju i zaczął sié po nim przeglądać. Intensywny rozglądać, najpierw przewalił biurko potem regał, zerwał zasłony, przewalił wszystko co stało, z łóżka zerwał pościel i rozerwał, w powietrzu latały pierzyny i kurz z książek. W tym destrukcyjnym tańcu prowadził zdesperowany i zrozpaczony Erik, do pokoju wpadła Sophie. Na widok Erik stojącego wśród zwalonych mebli Sophin zamiera. Erik bierze głęboki oddech i zamyka oczy, po chwili kieruje same źrenice na przewalone biurko. Jedna z szufladek która zawszę była zamknięta na klucz przez silny upadek wypadła wysypując całą jej zawartość. Wśród dokumentów, pierzu, książek i drobiazgów dostrzega naszyjnik przedstawiający oko w środku trójkąta w kolorze srebrnym. Przez chwilę patrzy na niego, schyla się i bierze go do ręki i obraca kilka razy. Wtedy Erik przypomina sobie swoją siostrę, miała krucze długie falowane włosy, czarne błyszczące oczy, białą koszulę i czarne spodnie, dopiero teraz zauważył że zawszę nosiła go przy sobie. Erik poznaje łańcuszek, zawsze widział go na jej szyi, ale często miała go schowanego pod ubraniem.


Opublikowano

w

przez

Tagi:

Komentarze

Dodaj komentarz